Sąd Najwyższy opowiada się za zmianami w ustawie o archiwach. Zwrócił się do Trybunału Konstytucyjnego o stwierdzenie nieważności punktu, który pozwala naukowcom na uzyskanie informacji o materiałach archiwalnych sądów, prokuratur i komunistycznych służb bezpieczeństwa. Historycy odbierają to jako próbę zamknięcia im ust.
Według Sądu Najwyższego spornym jest punkt 11 paragrafu 37 ustawy o archiwach. Daje on badaczom swobodny dostęp do danych znajdujących się w aktach komunistycznych powszechnych oraz wojskowych sądów i prokuratury, służb bezpieczeństwa, jak również archiwaliów powstałych w skutek działalności niemieckiej administracji okupacyjnej lat 1938-1945. Jeżeli punkt jedenasty ustawy zniknie, naukowcy będą musieli prosić o pozwolenie wszystkie żyjące osoby, do których odnoszą się dokumenty.
„My w Post Bellum staniemy się ślepi. Dziennikarze i dokumentaliści zajmujący się losami każdego przed 1989 r., szczególnie, jeśli będzie to dotykać czegokolwiek choćby tylko trochę niewygodnego, żadnej zgody nie dostaną”, skomentował całą sytuację Mikuláš Kroupa dyrektor Post Bellum – powstałej w 2001 r. organizacji czeskich dziennikarzy i historyków, zajmujących się zbieraniem i opracowywaniem relacji świadków ważnych wydarzeń z XX w.
Zmiana doprowadziłaby do wzrostu obowiązków zwłaszcza archiwistów. Musieliby oni sprawdzać każdą osobę wymienioną w aktach, czy nadal żyje.
Sąd Najwyższy uważa, że istnieje „dysproporcja” pomiędzy przepisami dotyczącymi archiwów i ustawami o dostępie do zbiorów Urzędu Bezpieczeństwa. „Wrażliwe dane osobowe zawarte w teczkach tajnych agentów policji i ich współpracowników są chronione lepiej niż dane osobowe powstałe w wyniku działalności byłego StB (tj. czechosłowackiego UB), co może prowadzić do ujawnienia danych osób, które jako prześladowane znalazły się w ewidencji tych dokumentów”, stwierdził rzecznik Sądu Najwyższego Petr Knötig.
Do obecnego przekonania doszedł Sąd Najwyższy w wyniku pozwu, w który jeden człowiek domaga się 300.000 koron za to, że czeska telewizja publiczna upubliczniła jego dane osobowe ze zbiorów StB. Sądy niższej instancji odrzucił ten pozew, ale on złożył odwołanie. Domaga się w nim m.in. zniesienia spornego ustępu. Według niego „prawo do ochrony wrażliwych danych osobowych stoi nieproporcjonalnie wyżej niż znaczenie uzasadnionego interesu, jakim jest informowanie społeczeństwa”.
Więcej: Historici se zlobí. Nejvyšší soud chce umlčet bádání o totalitě, tvrdíoprac.
Oprac: Ivo Łaborewicz
Archiwum Państwowe
Jelenia Góra