W ciągu kilku sekund pod gruzami betonu i cegły legło bezcenne dziedzictwo kultury niemieckiej i europejskiej. 3 marca zapadł się budynek archiwum miejskiego w Kolonii, jednego z najciekawszych niemieckich archiwów komunalnych, niszcząc w stopniu niemożliwym obecnie do określenia zasób archiwalny sięgający IX wieku. Takiej katastrofy archiwum miejskie w Kolonii nie doznało od początków swego istnienia. Ani przemarsz wojsk francuskich w 1794 roku, ani druga wojna światowa nie spowodowały takich zniszczeń jak obecne.
fot. za Kölner Stadt Anzeiger
Archiwum było uważane za tzw. „Okręt flagowy” niemieckich archiwów komunalnych. Pierwsze wzmianki o nim pochodzą z 1322 roku, kiedy jego zawartość mieściła się w drewnianej skrzyni. W roku 1406 archiwum miejskie zajmowało już sklepione pomieszczenie pod wieżą ratuszową. Na jego zasób składały się miedzy innymi postanowienia rady miejskiej od 1320 roku, a od 1513 zbiór ten był kompletny. Rachunki kasy miejskiej i korespondencja władz miejskich sięgają połowy XIV wieku. W archiwum znajdowało się 65 tys. dokumentów pergaminowych, setki tysięcy map i planów oraz ok. miliona fotografii. Cenne zbiory stanowi również ok. 700 prywatnych kolekcji znakomitych obywateli Kolonii, pisarzy, architektów, malarzy, kompozytorów, naukowców, wydawców.. Są tam zbiory kompozytorów: Jacqua Offenbacha, Maxa Brucha, tenora Williama Pearsona, dyrygenta Güntera Wanda, pisarza Heinricha Bölla, malarza Wilhelma Leibel, awangardowej artyski Mary Bauermeister, teoretyka mediów Viléma Flussera, czy wydawców: Kiepenheuer & Witsch i Pahl-Rugenstein. Te i tysiące innych cennych dokumentów, jak określił to FAZ (Frankfurter Allgemeine Zeitung), legło we wspólnym grobie. Historyk Eberhard Illner, od 1985 roku do 2008 kierownik działu spuścizn i zbiorów fotograficznych, obecnie dyrektor Centrum Historycznego w Wuppertalu, określił to wydarzenie jako „Katastrofa europejskiej historiografii”. Łącznie zasób archiwum obejmował 18 kilometrów akt.
Najbardziej prawdopodobną przyczyną zawalenia się budynku, było tąpnięcie spowodowane wykopaniem na głębokości 28 metrów tunelu pod kolej podziemną. W dzielnicy Waidmarkt prowadzono prace nad nowym odcinkiem linii metra Północ-Południe. Tunel przebiega pod całym obszarem Starego Miasta. Dyrekcja Archiwum od dłuższego czasu narzekała na skutki prac przy budowie linii metra. Twierdzono, że na skutek drgań w budynku powstały rysy i pęknięcia. Podobne sygnały docierały do władz miasta od innych zarządców obiektów w tym rejonie. Straty sięgają milionów euro. Budynek zbudowany w 1971 roku uznawany był za wzorcowy, a projekt budownictwa archiwalnego tego typu określany był jako „Kölner Modell“. Władze zapewniają, że podjęte zostaną działania ratujące zbiory. Obecnie zabezpiecza się teren rumowiska przed warunkami atmosferycznymi, kradzieżą i pożarem.
Archiwa wielokrotnie w dziejach ulegały zniszczeniom. Ich przyczyny były najczęściej podobne- pożary, wojny, powodzie. To, co wydarzyło się w Kolonii wydaje się być bezprecedensowe. Oczywiście wszyscy stawiają sobie pytanie, czy musiało dojść do tej tragedii ? W kontekście wiadomych faktów pytanie jest chyba retoryczne.
Fotografie z miejsca katastrofy i niektóre cenne archiwalia ze zbiorów kolońskiego archiwum w serwisie Franfrurter Allgemende Zeitung
Szczegóły na stronach:
Kölner Stadt Anzeiger
Frankfurter Allgemeinde Zeitung
oprac. Jolanta Leśniewska
AP Kutno
Miedzynarodowa Rada Archiwów wyzrasiła współczucie z powodu kolońskiej katastrofy:
„(…)
Międzynarodowa Rada Archiwów wyraża szczere współczucie dla wszystkich kolegów archiwistów Archiwum Historycznego Miasta Kolonii z powodu tego tragicznego wypadku. Rada uznała za centralny punkt swoich planów zagadnienia rekonstrukcji po katastrofie oraz zarządzanie ryzykiem zwłaszcza w tym co dotyczy bezpieczeństwa personelu i badaczy. Działania te podejmie poprzez profesjonalne programy realizowane z obecnymi i przyszłymi partnerami”
tłum. ArchNet
Informacja MRA